Co roku nadchodzi taki moment, gdy zwabiona ciepłym i słonecznym dniem sięgam po krótkie spodenki, a one okazują się troszeczkę piszczące. Co roku jestem tym tak samo zdziwiona,
bo przecież jak to ? Cale moje życie to permanentna dieta, a na zimę, zawsze, niczym niedźwiedź, tyje. I tak przetestowałam, a w zasadzie, przetestowałyśmy razem z mamą miliony diet. Dzisiejszy przepis powstał na potrzeby urozmaicenia naszego najnowszego odkrycia, diety owocowo - warzywnej, którą aktualnie się katujemy, w imię wyżej wspomnianych spodenek.
bo przecież jak to ? Cale moje życie to permanentna dieta, a na zimę, zawsze, niczym niedźwiedź, tyje. I tak przetestowałam, a w zasadzie, przetestowałyśmy razem z mamą miliony diet. Dzisiejszy przepis powstał na potrzeby urozmaicenia naszego najnowszego odkrycia, diety owocowo - warzywnej, którą aktualnie się katujemy, w imię wyżej wspomnianych spodenek.
Jako że jest to galaretka z warzyw kiszonych, musimy proces produkcyjny rozłożyć na dwa dni, ponieważ te warzywa musimy najpierw ukisić.
- 2 marchewki
- 2 pietruszki
- 2-3 zielone ogórki
- Pół kalafiora lub pół brokuła
Marchewki, pietruszki i ogórki drobno kroimy w talarki, natomiast kalafiora w różyczki.
Zalewamy wodą z łyżka soli i zostawiamy na 24 godziny.
Zalewamy wodą z łyżka soli i zostawiamy na 24 godziny.
Następnie będziemy potrzebowali
- Żelatynę w proszku
- Pieczarki marynowane ilość wg uznania, u mnie ok 1/2 szklanki, lub słoik małych kukurydz marynowanych
- Garść orzechów włoskich
- Pół lub całą kostkę rosołową
- Szczypiorek i koperek wg uznania
- Szczypta kurkumy
Pieczarki, orzechy, szczypiorek i koperek dodajemy do warzyw kiszonych. Żelatynę robimy według przepisu, ale dodajemy do niej jeszcze kurkumę i kostkę rosołową. Potrzebujemy około litra- tak aby kiszone warzywa wraz z pieczarkami były przykryte. Wszystko zalewamy, i wstawiamy do lodówki i czekamy aż stężeje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz