Na około 15 pralinek/trufli, jak kto woli :
- ok 100 ml śmietanki kremówki
- Tabliczka czekolady gorzkiej
- pół tabliczki czekolady mlecznej
- łyżeczka masła
- 3-5 łyżki wódki lub rumu
- kakao i kilka orzechów włoskich
Zaczynamy od zagotowania śmietanki, następnie zdejmujemy z ognia i wrzucamy połamane czekolady, łyżeczkę masła oraz alkohol i mieszać,
aż towarzystwo się rozpuści. Wystudzić i włożyć do lodówki na całą noc, lub aż do całkowitego zgęstnienia. Ja skorzystałam z tego, ze mieszkam na wsi,
a akurat teraz śniegu jest tu po kolana, więc postawiłam garnek z masa czekoladową do ogrodu, nawet bez wcześniejszego studzenia. Mimo -14 stopni
w nocy, masa nie zamarzła, tylko stężała na tyle, że mogłam ją spokojnie łyżką nabrać z garnka, i następnie w dłoniach formować w kulki :)
Mimo, że masa czekoladowa chłodzi się w lodówce, to my jeszcze nie odchodzimy, na zasłużony odpoczynek, jeszcze nie. Bierzemy kilka orzechów,
już bez łupinek i kładziemy je a papier do pieczenia. Najlepiej zrobić coś w rodzaju koperty. Ewentualnie, foliowy woreczek też się nada. I tłuczkiem
do mięsa rozdrabniamy orzechy na drobny pył. Żartuje. Po prostu, na posypkę orzechową. Gdy masa czekoladowa już swoje odleży, formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego. Kulki te, najpierw obtaczamy w pokruszonych orzechach, a następnie w kakao. Jasne możemy pominąć orzechy, jednak wtedy ewidentnie mi czegoś w tych pralinkach brakuje. Elementu chrupiącego. Podczas formowania kulek, polecam założyć rękawiczki lateksowe.
aż towarzystwo się rozpuści. Wystudzić i włożyć do lodówki na całą noc, lub aż do całkowitego zgęstnienia. Ja skorzystałam z tego, ze mieszkam na wsi,
a akurat teraz śniegu jest tu po kolana, więc postawiłam garnek z masa czekoladową do ogrodu, nawet bez wcześniejszego studzenia. Mimo -14 stopni
w nocy, masa nie zamarzła, tylko stężała na tyle, że mogłam ją spokojnie łyżką nabrać z garnka, i następnie w dłoniach formować w kulki :)
Mimo, że masa czekoladowa chłodzi się w lodówce, to my jeszcze nie odchodzimy, na zasłużony odpoczynek, jeszcze nie. Bierzemy kilka orzechów,
już bez łupinek i kładziemy je a papier do pieczenia. Najlepiej zrobić coś w rodzaju koperty. Ewentualnie, foliowy woreczek też się nada. I tłuczkiem
do mięsa rozdrabniamy orzechy na drobny pył. Żartuje. Po prostu, na posypkę orzechową. Gdy masa czekoladowa już swoje odleży, formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego. Kulki te, najpierw obtaczamy w pokruszonych orzechach, a następnie w kakao. Jasne możemy pominąć orzechy, jednak wtedy ewidentnie mi czegoś w tych pralinkach brakuje. Elementu chrupiącego. Podczas formowania kulek, polecam założyć rękawiczki lateksowe.
Tłusty czwartek niech się nie kończy! :) Bardzo fajny przepis.
OdpowiedzUsuń